niedziela, 17 marca 2013

'wszystko co dobre od początku ostrzega cię końcem'

Mój pokój, łóżko, herbata. Czyli to co uwielbiam najbardziej i miejsce gdzie czuje się najbezpieczniej. 
Właśnie wróciłam z pubu, z urodzin kumpeli, wcześnie bo rano mam chemię. 
Jestem w tak okropnym humorze ... Siedziałam tam a w okół prawie same pary. I ja. Sama, od zawsze na zawsze. Nie mam faceta, więc wcale nie powinnam ruszać się z domu. Moja najlepsza przyjaciółka ma chłopaka. Kocham ją całym sercem i życzę jak najlepiej, ale  imprezy nie wyglądają tak jak kiedyś. Niektóre odpuszczam, bo idzie ona z chłopakiem i 5 innych par. I co i ja? przyzwoitka? Oni będą tańczyć razem, przytulać się, a ja co? w środku? sama? Niektórzy powiedzą, że robię problem z niczego i przesadzam, ale te z Was, które były kiedyś w takiej sytuacji rozumieją. Nie ma chyba głupszego uczucia niż siedzieć wśród zakochanych, nie mając do kogo się odezwać. Bo oni siedzą przytuleni, zajęci sobą. Mam wrażenie, że wtedy wszyscy patrzą się co jakiś czas na mnie z politowaniem.
A gdzie jest ten ktoś kto mnie pokocha? Nie chodzi mi o przelotny romans, bo z tym nie problem. Wystarczy iść do klubu, a szansa na przelotną znajomość jest duża. Myślę o miłości, poczuciu bezpieczeństwa, budzeniu się przy kimś z pewnością, że on nadal uważa mnie za najpiękniejszą na świecie, w pidżamie, bez makijażu i z miotłą na głowie. Kogoś, dla kogo się nie liczy czy schudnę 5 kg czy przytyje 20. To ze mną jest coś nie tak?
Kiedyś był K., narobił mi nadziei, obiecywał. Powiedział, że będzie na mnie czekać, że jestem dla niego ważna i chce ze mną być. I chciał, do momentu, aż mi zaczęło zależeć. Jak zdecydowałam, że jestem gotowa na związek z nim - zniknął. Wymówka jaką mi zafundował była chyba najgorszą jaką usłyszałam w życiu. Złamał mi serce.
Później był B., na nim też mi zależało. Byliśmy razem, mówił, że kocha, ale tak naprawdę interesowało go tylko to co mam w majtkach i kiedy pójdę z nim do łóżka. Nie poszłam, całe szczęście. Zawsze jak chciałam wyjść na piwo z koleżankami była afera. W kłótni nazwał mnie kurwą, tylko dlatego, że czasem wychodzę z dziewczynami. Zerwałam. I to była najlepsza decyzja w moim życiu. On nie umiał mi nic dać, a ja byłam cała dla niego, nawet do głowy mi nie przyszło, żeby oglądać się za innymi. A B,? Do dziś mam dziwne przeczucie, że  mnie zdradzał. Kto tu kogo powinien nazwać kurwą? 
Później były jakieś przelotne znajomości, które kończyły się po kilku spotkaniach. Po co? Koiłam ból? Nie wiem, możliwe. I obrosłam w skorupę, chowam uczucia, wrażliwość. Ale ile można? Gdzie byłam jak rozdawali miłość? Czego mi brakuje? Jestem tak brzydka, gruba, głupia? Gdzieś na świecie musi być TEN właściwy. Tylko gdzie? I kiedy on się znajdzie? 
Ktoś sobie pomyśli - "Matko, jaka ckliwa notka, dziewczyno weź się za naukę a nie rozmyślaj o chłopakach." Ale tu już nie chodzi o myśl "chcę mieć chłopaka bo wszyscy mają!" Chcę uczucia, miłości, poczucia że mam kogoś kto mnie przytuli gdy mi źle i świat wali mi się na głowę. 

Wybaczcie za te gorzkie żale, ale gdzieś musiałam to z siebie wyrzucić. 

Nienawidzę  uczucia głodu po alkoholu. Aż mnie ssie. Ale nie zjem, tak dużo już schudłam Mimo, że mam ochotę na wielkiego kebaba, albo ogromny kawałek ciasta. 

3 komentarze:

  1. Schudniemy jeszcze wiecej, bedziemy takie piękne ze bedziemy mogły przebierać w facetach :D i spośród grona adoratorow wybierzemy tego, ktory nas bedzie kochał bez względu na wagę :).

    Tez sie czuje samotna i chciałabym po prostu kogos kto mnie przytuli i powie 'kocham Cie, jestes piekna' :(.

    Trzymaj sie :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze rok temu mogłabym taką samą notke napisać o mnie. Wszystko co czujesz teraz, ja czułam rok temu. Byłam strasznie samotna, chciałam mieć kogoś bliskiego kogo będe kochać i kto będzie kochał mnie. Wszędzie widziałam zakochane pary i kłuło mnie w sercu na ich widok- czemu oni mogą a ja nie? Byłam zdesperowana i szukałam na różnych czatach "tego jedynego". Wszędzie sie za nim rozglądałam, w każdym nowym poznanym chłopaku widziałam tego na całe życie. Zawsze sie gorzko rozczarowywałam. I w pewnym momencie powiedziałam sobie dość! Odpuściłam sobie całe to szukanie. Pomyślałam sobie ,że może tak musi być i pogodziłam sie z tym ,że zawsze będe sama. I kiedy przestałam szukać i czekać zjawił się on. Zupełnie niespodziewanie. Napisałam Ci to, abyś wiedziała ,że nie warto się załamywać , robić coś na siłe i zamartwiać się ,że nigdy nikt mnie nie pokocha. Ten jedyny pojawi się gdy będziesz sie tego najmniej spodziewać. Życzę Ci tego z całego serca :)

    OdpowiedzUsuń
  3. zapraszam Cię na mojego bloga i dodaję :). fantine-ana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń