piątek, 31 sierpnia 2012

Znowu od nowa.

Znowu zaczynam od nowa...
Od jutra zaczynam dietę Skinny girl. Chciałam ABC, ale skinny girl jest trochę mniej rygorystyczna. Chyba lepsza na początek. Wejdę na wagę, zobaczę do jakiego stanu się doprowadziłam.
Czuję się beznadziejnie. Nikomu nie potrzebna, słaba, głupia. Nic mi się nie udaje. Oblałam prawko, przez głupiego egzaminatora, nie miałam żadnych błędów, więc zabrał mnie na parking i kazał zaparkować w miejscu gdzie zmieściłabym się jedynie chyba hulajnogą. Jeszcze droga dziurawa, kompletnie nie mogłam wykręcić.
Ostatni rok liceum, matura. Przeraża mnie to. Mam wrażenie, że z niczym sobie nie poradzę. Wszystkim w okół się układa tylko nie mi. Moja przyjaciółka ułożyła sobie w miłości, ma wspaniałego chłopaka, moja druga przyjaciółka zdała prawko. A ja jestem. Wiecznie sama, głupia i gruba. Do niczego się nie nadaje. Takie mam odczucie i za nic nie mogę się tego pozbyć.



piątek, 24 sierpnia 2012

Nienawidzę siebie.

Upadłam. Upadłam nisko. Było tak dobrze, a ja zjebałam. Znowu. Wróciłam do 80 kg. A przecież było już 77! Jak mogłam sobie na to pozwolić? Czemu? Jakim cudem?
Popadanie ze skrajności w skrajność. Przecież to chore. Mimo, że nie było mnie na blogu, regularnie odwiedzałam Wasze. Gdzieś głęboko we mnie i tak to siedzi. Nie potrafię jeść normalnie. Mam w głowie zakodowane liczenie kalorii, jem, a w myśli wyzywam siebie od grubych świń. Albo pożeram wszystko co mi wpadnie w ręce, albo obsesyjnie ograniczam ilość jedzenia. Wiem, że tego się już nie pozbędę. To gdzieś we mnie jest i zostanie. Jak raz wdepnie się w to gówno to nie ma odwrotu. Wracam? Nie wiem, chyba. Blog daje mi jakąś taką motywacje. Czytając Wasze się podbudowuje. Trzeba się ogarnąć. Wszystkie plany chuj strzelił, może teraz się uda? Ale ile razy jeszcze upadnę? I ile razy będę się podnosić? Kiedy osiągnę cel?
Potrzebuje siły i wytrwałości. Proszę ...




Jeżeli komuś się nudzi niech wpisze sobie na fejsie "Chude jest piękne." Kilogramy thinspiracji ...