Kochane, dziś nastał dzień w którym opierdoliłam samą siebie. Ostatnio miałam jakiś "gorszy okres", unikałam ludzi, chciałam tylko siedzieć w domu i nic nie robić. A dziś pomyślałam sobie :
- Cholera, dziewczyno. Weź się w garść. Siedzisz i użalasz się nad sobą. I co ty myślisz? Że jak tak będziesz leżeć w łóżku to co? Chłopak sam zapuka Ci w okno? (no na pewno, tym bardziej, że mieszkasz na 3 piętrze), kilogramy same się zrzucą? Brzuch sam się wyrobi? Szafa sama zapełni się ciuchami? Włosy same odżyją, paznokcie pomalują, a uda ujędrnią? Na co Ty czekasz? Rusz dupę, napisz coś na blogu, pokaż dziewczynom, które czytają te twoje wypociny, że jesteś, żyjesz, podziel się energią! Wolisz spędzić całe wakacje w łóżku? Tak, a może frytki do tego?
No. Jak pomyślałam tak też zrobiłam :D Nie, to nie jest żadne "zaczynanie od nowa", "powrót" , bo ja nigdzie nie odeszłam. Jestem. I będę.
Jakiś bilans? Owszem.
Sukcesy :
- nie roztyłam się i nic nie wskazuje na to, żebym miała powrócić do wyjściowej wagi
- chodzę na siłownie. regularnie!
- jem zdrowo (tak były małe grzeszki, ale podstawą jest zdrowa dieta)
- mam w końcu mocne, długie paznokcie. pomalowane!
- kupiłam balsam brązujący po którym widzę efekty i smaruje się REGULARNIE! - czego robić nienawidzę
(dla zainteresowanych - Lirene, Body Arabica ja mam do jasnej karnacji, do ciemnej również jest ;))
-moje włosy zaczynają normalnie wyglądać
-pije regularnie czerwoną herbatę
-wczoraj namawiano mnie na frytki - dzielnie odmówiłam.
Porażki :
- zdarzyło mi się zgrzeszyć i zjeść coś czego nie powinnam
-nie wiem ile ważę -.- , chyba trochę przytyłam ale na pewno nie więcej niż 2-2,5 kg
-mam straszne humorki i wahania nastrojów
-odstraszam facetów, albo oni mnie i chyba nigdy nie znajdę sobie nikogo
-ciężko idzie mi utrzymywanie porządku w pokoju
- uzależniłam się od kupowania butów.
No. Nie jest najgorzej myślę :D
Jedna z Was pod poprzednią notką poprosiła mnie o zdjęcia sylwetki. Dodam! W ciągu najbliższych dni. Już nawet zrobiłam ,ale nie mam po prostu zgranych. Trochę się boje Waszej reakcji, bo jestem wstydziochem :D
Trzymajcie się ciepło ! :*
Dziękuje. Że jesteście.
Ja wstawiłam swoje półnagie zdjęcia, to Ty tez możesz :* I zobacz, masz więcej sukcesów niż porażek! :D
OdpowiedzUsuńCo do mojej figury to mi sie tez podoba :D Ale dużo lepsza będzie za -10 kg ;D
Pozdrawiam, LLM.
Kochana jak dobrze, że jesteś ;)
OdpowiedzUsuńSukcesów widzę tutaj o wiele więcej, więc jesteś na dobrej drodze ;>
Powodzenia ! :*
ale dużo pozytywów, gratulacje:) super blog będę częściej wpadać, ja też się odchdzam to zapraszam :)
OdpowiedzUsuńTo trzymam kciuki za twoje dalsze sukcesy w zdrowym żywieniu - będe tu wpadać i obserwować ;D
OdpowiedzUsuńno sukcesów trochę jest oby więcej
OdpowiedzUsuńpowodzeni w odchudzaniu
masz racje nic samo za nas się nie zrobi
http://thinchudosc.blox.pl/html
https://szklane.fora.pl/
OdpowiedzUsuńpomoc w diecie, ale i w życiu.
em.
Jaka wspaniała notka! Też ostatnio myślałam w ten sposób :)
OdpowiedzUsuńMamy taki sam balsam :)
To kiedy możemy liczyć na te zdjęcia?
Super notka :) Taka pozytywna. :)
OdpowiedzUsuńTez mieszkam na trzecim piętrze, ale co do księcia z bajki to powiem Ci, że może zapukać, ja osobiście mam mega przystojnego listonosza. XD
Na zdjęcie czekam w takim razie :)))) Strasznie jestem ciekawa jak wyglądasz. :)
Zapraszam do mnie;
wierzezesieuda.blogspot.com
hej, to ja Barbra, przeniosłam się ze starego bloga (ale na razie to tajemnica) ;d
OdpowiedzUsuńto ja właśnie poprosiłam cię o zdjęcie sylwetki i szczerze mam nadzieję, że niedługo je dodasz ;)
super, że myślisz tak optymistycznie, życzę powodzenia w dążeniu do celów ;)